Dlaczego święcimy wino 27 grudnia?
Biblia wspomina o winie aż 450 razy. Już w Starym Testamencie czytamy, iż Bóg powierzył troskę o winnicy człowiekowi, bo owoce krzewów winnych radują serce, pozwalają też zapomnieć o trudzie i zmęczeniu.
Po co święcimy wino 27 grudnia – na św. Jana?
Odpowiedź na to pytanie trzeba zacząć od tego, że wino jest bardzo ważne w historii chrześcijaństwa. O tej ważności świadczy chociażby, historia wesela w Kanie Galilejskiej. Właśnie tam Pan Jezus dokonuje pierwszego cudu – przemiany wody w wino. Dzięki temu goście weselni mogli jeszcze dłużej i huczniej się pobawić. Wśród chrześcijan ranga wina wzrasta wraz z Ostatnią Wieczerzą – to właśnie ten napój Jezus przemienia w swoją Krew. Dzieje się tak po dzień dzisiejszy – nie ma ważnej Eucharystii bez choćby kropli gronowego wina, które ma służyć do konsekracji.
Każdego roku w liturgiczne wspomnienie św. Jana Apostoła, które przypada 27 grudnia, w naszych kościołach praktykowany jest zwyczaj błogosławieństwa wina. W tym dniu każdy wierny, który przyniesie do kościoła wino, może je poświęcić. Pobłogosławiony trunek ma zachować ludzi od pragnienia, zachować zdrowie i chronić przed zatruciami. Również poświęcone wino jest symbolem miłości, a jego spożycie uwalnia nas od trucizny zła i nienawiści oraz pomaga w szerzeniu wzajemnego zrozumienia i życzliwości. Zwyczaj poświęcenia wina pojawił się Kościele już w XIII w. W niektórych parafiach po skończonej liturgii, kapłani dają wiernym w symbolicznej ilości wino do skosztowania.
Tradycja poświęcenia wina wzięła swój początek od św. Jana Apostoła i Ewangelisty. Istnieje kilka legend, które mówią o tym zwyczaju. Jedna z nich, pochodząca z VI wieku, podaje, iż św. Jan, pielgrzymując po kontynencie azjatyckim spotkał na swojej drodze kapłana Aristodemusa ze świątyni Diany w Efezie. Ów kapłan miał poddać Jana próbie zatrutego wina – jeśli ten przeżyje po spożyciu trucizny, Aristodemus przyjmie chrześcijaństwo. Tej samej próbie poddano także dwóch skazańców, którzy – jak nie trudno się domyślić – po wypiciu zatrutego wina zmarli.
Święty Jan, zanim podniósł kielich z winem do ust, pobłogosławił je i w ten sposób uwolnił je od trucizny. To jednak nie wystarczyło kapłanowi Diany, dlatego domagał się innego cudu. W związku z tym św. Jan przywrócił życie dwóm otrutym skazańcom. Po takiej sile argumentów, Aristodemusowi nie pozostało nic innego, jak tylko się nawrócić.